Katastrofę samolotu z chórem Aleksandrowa warto zobaczyć z dwu perspektyw.
Pierwsza - to oczywiście straszna tragedia. Zginęli niewinni ludzie - ich Pamięci winni jesteśmy szacunek, ich bliskim i całemu Narodowi Rosyjskiemu - wyrazy współczucia. To są rzeczy oczywiste i nie podlegające dyskusji.
Druga - nie sposób nie pamiętać, jak jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej Pierwszy Kagiebista z miedzianym czołem i kamienną twarzą obwieszczał całemu światu nowe sobie tylko znane treści odczytów czarnych skrzynek z Tu 154M (rzekomo) rozbitego w Smoleńsku 10.04.2010. Czyli - nazywając rzeczy po imieniu - łotr łgał całemu światu w żywe oczy. Przekazując jednocześnie informację, że póki życia, wraku nie odda - a całą sprawę i jej okoliczności będzie krył. autorytetem swojego urzędu i państwa na którego czele stoi. Czyli - dał znać, że dochowanie tajemnicy Smoleńska warte jest każdej ceny - i on tę cenę jest gotów ponieść. Również za cenę obwieszczania bredni na które nawet Lasek zareagował protestem...
A ponieważ jestem dotknięty darem pamięci nie tylko ostatniego dnia, lecz sięgam dalej wstecz, to sobie pomyślałem, że ktoś tam w górze - choć, jak wiemy z historii zwykle bardzo ale to bardzo nierychliwy - tym razem wobec tego ostentacyjnie (bo zupełnie niepotrzebnego) butnego łgarstwa - zwyczajnie nie zdzierżył i postanowił wymierzyć sprawiedliwość od razu.
Niestety, jak to zwykle bywa z bożą sprawiedliwością, chybił - i trafił - jak zazwyczaj - niewinnych ludzi.
Cóż tu można więcej powiedzieć...może się pomodlić - Boże, zamiar miałeś dobry - ale skoro już wziąłeś sprawy w swoje ręce - to na przyszłość przyceluj dokładniej.
Amen