Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
632
BLOG

Jadom goście jadem - a po kiego grzyba?

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Po Wielkim Trampku Para Książęca nadciąga....


       Po zastanawiającej wizycie Wielkiego Białego Trampka czeka nas - już jutro - kolejna zastanawiająca wizyta. Prosto z kortów Wimbledonu zjedzie do nas brytyjska para książęca Wiliam i Kate, do tego znów z dziećmi. A ponieważ od ostatniej wizyty nie poprawiliśmy swojej pozycji w rankingu światowych czy choćby europejskich potęg w czymkolwiek, poza tenisowym deblem - chwała Łukaszowi Kubotowi - stąd znów nasuwa się pytanie: co się takiego stało, że walą do nas jak w dym i do tego kupą, może z psami i kotami.


Odpowiedź na to pytanie postarałem się zarysować w poprzednim tekście "Trump i Putin - dwa bratanki". W wypadku pary książęcej prawdopodobnie chodzi o coś bardzo zbliżonego. Zwróćcie Państwo uwagę, Z KIM spotykają się nasi Drodzy Goście.


Otóż i w jednym i drugim wypadku spotykają się w zasadzie głównie, a może nawet wyłącznie z panem prezydentem Dudą. Nie spotykają się z rządem, premierem, ministrami, Jarosławem Kaczyńskim, którego można lubić lub nie cierpieć - ale nikt w świecie polityki nie ma raczej wątpliwości, że to on trzyma ster władzy w Polsce. Więc można by odnieść wrażenie, że obie wizyty służą sprawieniu wrażenia, że jest inaczej.


SPRAWIENIU WRAŻENIA, że główną postacią sfery politycznej w Polsce jest Andrzej Duda - gdyż to z nim spotyka się prezydent największego mocarstwa i nawet rozmawia z nim w cztery oczy. Gdyż to z nim jutro spotka się brytyjska rodzina królewska w osobach pary książęcej i będzie bawić przez bodaj trzy dni. Oprócz rodziny pana Dudy spotkają się jeszcze ..... z Lechem Wałęsą..... czy już czujecie Państwo zapaszek?


Poważni ludzie nie składają niepoważnych wizyt - a przynajmniej nie robią tego bez przyczyn. Bez - uściślijmy - poważnych przyczyn. A ponieważ nie widać gołym okiem poważnych podstaw dla tak jednej jak i drugiej wizyty - to może warto założyć, że te podstawy, przyczyny, motywy - są ukryte.


Nasuwa się pytanie: a dlaczego są ukryte? Może dlatego, że gdyby były jawne, to narodowi, który zatrudnia pana Dudę w charakterze plenipotenta, te przyczyny mogłyby się dalece nie spodobać. Tak dalece, że postanowiono je - po pierwsze - ukryć i to nadzwyczaj starannie. Po drugie wskazać zupełnie inne, kompletnie niewiarygodne przyczyny – bardzie zasługujące na miano pretekstów.


Moja teza jest następująca: toczy się bardzo poważna rozgrywka między PIS i obozem prezydenckim - i jest to rozgrywka o rząd dusz nad społeczeństwem. To nawet coś więcej niż walka o władzę. Międzynarodowe elementy wpływy bardzo wyraźnie stawiają na prezydenta i usiłują wzmocnić jego pozycję. Być może ma to związek z narastającymi protestami społecznymi, oczywiście sterowanymi - oczywiście z tych samych źródeł co owe wizyty - z jednej strony.


Z drugiej strony - podchodząc do analizy sytuacji politycznej w Polsce nie wolno zapomnieć o tym, kto skąd pochodzi. A Andrzej Duda pochodzi z Unii Demokratycznej - i to jest moim zdaniem klucz do rozwikłania zagadki, DO KOGO NALEŻĄ DŁONIE trzymające sznurki naszej polityki wewnętrznej. Zastanowić się czy – gdyby udało się rząd PIS wywrócić – prezydent Duda nie znalazłby zaskakująco wspólnego języka z „demokratyczną opozycją” - popieraną, o czym warto pamiętać – przez te same środowiska, które, moim zdaniem, organizują owe wizyty – mające jeden cel – poparcie i wzmocnienie pozycji pana Dudy w nadchodzącej rozgrywce. Nadchodzącej z bardzo dużym prawdopodobieństwem – i prawdopodobnie bardzo gwałtownej. Dla pewnych środowisk mających dotąd w Polsce ogromne strefy wpływy, świat się wali, szczególnie z trzęsieniem ziemi w sądach, zwali się ostatecznie. Więc dla nich ta walka to być - albo nie być. Pamiętajmy, że poprzednim razem w takiej sytuacji dopuszczono się do Smoleńska. Więc powinniśmy wiedzieć, że nie ma granic. I nie ma zahamowań. Więc i nie ma zasad.





Więc pozostaje mi zaapelować do obserwatorów naszego życia politycznego by zachowali chłodną głowę i bystrość spojrzenia, by widzieli rzeczy jakimi są - nie bezmyślnie analizowali uporczywie nam wyświetlane cienie na ścianie jaskini.




Apeluję również do tych Czytelniczek – miłośniczek PIS na S24, które po ostatnim felietonie skoczyły mi do gardła z takim zajadłym impetem, że nawet mój Brat Saszko (awatar) zawstydzony odwrócił głowę i schował się pod lodówkę – mniej kochajcie, więcej – o ile to możliwe – myślcie. Świat stanie się bardziej czytelny, a jakby co, to i rozczarowań po zawiedzionej miłości będzie mniej...


jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka