czy kolor ma znaczenie?
Przyjechał do nas Pan prezydent Trump - i lud się cieszy. I elity się cieszą, że jesteśmy potęgą - militarną i gospodarczą. Będziemy hubem. I kupimy Patrioty. Umknęło - mnie na przykład - jaka będzie cena gazu zza oceanu - choć nie umknęło mi, że Nasz Wielki Przyjaciel podczas konferencji po spotkaniu z AD coś wspomniał o konieczności niewielkiej podwyżki ceny - wspomniał oczywiście po partnersku, po przyjacielsku.
Zastanawiam się też czy komuś z naszych negocjatorów od uzbrojenia nie umknęło dopytać o dostęp do kodów sterujących tych rakiet - czy też je dostaniemy w cenie (jakiej?) - czy może dostanie je ktoś inny. Historia, jak wiemy, zna takie przypadki, gdy jakiś nasz "przyjaciel i sojusznik" sprzedawał nam rakiety - a oprogramowanie - naszemu potencjalnemu przeciwnikowi...
Ale nie czepiajmy się szczegółów - zwróćmy uwagę na pozytywy. Z sukcesów, już na pierwszy rzut oka widocznych, zwróciłbym uwagę na kolor krawatów. Najpierw na kolor krawata Pana Prezydenta Dudy, taki ładny, intensywnie niebieski - może nawet należałoby użyć określenia: natarczywie niebieski - lub niebieski w sposób nie dopuszczający sprzeciwu.
Podobne w wyrazie krawaty mieli też np redaktorzy w telewizji państwowej. Zauważyłem dwu niezależnych i niepokornych: redaktor Marek Król był w gustownym niebieskim krawacie. Też niezależny i niepokorny redaktor Agaton Koziński poszedł jeszcze dalej w niezależności i pokorności - i założył krawat w biało-niebieskie pasy.
Dalej nie śledziłem. Skonstatowawszy, że jesteśmy potęgą i hubem - i że odwiedził nasz Jared Kuschner - uznałem, że nic tu po mnie i poszedłem zbierać porzeczki. Szczęśliwie żadna z nich nie była niebieska. Ani w biało-niebieskie pasy.
Jeszcze jedna refleksja: sądząc z agendy kilkudziesięciominutowego spotkania otwierającego wizytę między PDT a PAD zreferowanej później na konferencji prasowej, a zwłaszcza a obszerności owej agendy w stosunku da skąpego czasu spotkania, utwierdziłem się w przekonaniu, że przedmiotem owej rozmowy było coś zupełnie innego - coś dla czego warto było fatygować Pana Trumpa, jego Szanowną Małżonkę, szanowną Córkę - i kto wie, czy nie Najbardziej Szanownego Pierwszego Zięcia na te nasze dzikie pola - może to było właśnie np zamiłowanie Andrzeja Dudy do niebieskich krawatów....
Obym się mylił..........