Historia jedynie pozornie walentynkowa
Od ponad roku kraju nad Wisłą trwa niezmiernie interesujący eksperyment genetyczny. Oto zebrano dwa osły, do tego jednopłciowe i oba z wyraźnymi widocznymi nawet niewprawionym gołym okiem brakami intelektu – i postanowiono sprawdzić, czy z tej krzyżówki urodzi się tygrys. A nawet więcej – zaplanowano i oczekiwano, że powstanie całe pokolenie tygrysów. Inteligentnych, błyskotliwych, odważnych, dociekliwych, uczciwych, dzielnych, nieprzekupnych, szlachetnych.
Taki był plan i cel eksperymentu.
Co prawda niektórzy malkontenci szydzili, narzekali, że to strata czasu i środków – że z tego związku, o ile cokolwiek powstanie – to będą to jedynie osły. Do tego raczej, nazwijmy rzecz po imieniu, osły przygłupie. Przygłupie nawet ponad ośli standard.
Sceptycy twierdzili również, że nawet gdyby jakiś tygrys się tam urodził, lub, co bardziej prawdopodobne, przypadkiem zaplątał – to zostanie albo zadeptany, albo w najlepszym razie, o ile sam nie ucieknie co prędzej – przez oślą brać – przegnany.
W świecie osłów osły wyznaczają poziom - i nie ma tam miejsca dla tygrysów.
Jeżeli się ta historia jakoś Państwu kojarzy z naszą rzeczywistością polityczną – to zupełnie nie wiem z jakiego powodu – ale - nic na to nie mogę poradzić.