Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
856
BLOG

PIS w sieci kłamstw - każdy wdepnie we własne ośmiorniczki

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 8



o standardach etycznych w polityce

      Gdy po latach rządów kanalii, kłamców i złodziei PIS doszedł do władzy - było jasne, że jednym z oczekiwań jest radykalna zmiana standardów etycznych obowiązujących w świecie polityki. Zmiana oczekiwana tym zasadniej, że zgodna  z szeroko nagłaśnianymi deklaracjami nowej władzy z czasów, gdy była jeszcze opozycją - właśnie o dobrej zmianie, nowych, wyższych standardach, równości wszystkich wobec prawa, powiązania wyższej pozycji z wyższymi normami zachowań - ale i z adekwatną odpowiedzialnością.

To wszystko było mówione, było też słuchane przez obywateli. Jedni i drudzy wiedzieli, że przyjdzie czas weryfikacji. I przyszedł czas weryfikacji - efekty są różne, raz lepsze, raz gorsze - na pewno bez porównania lepsze niż w wypadku poprzedniej ekipy.

Tu jednak zajmiemy się minusami - na przykładzie ostatnich dwu wydarzeń drogowych: tej, którą określam jako "szarża pod Lubiczem" - i wypadku Pani Premier w Oświęcimiu.

"Szarża Antoniego" - przyjmijmy, że mogła się wydarzyć, przyjmijmy to litościwie, bo wszyscy wiemy, że nie miała prawa się wydarzyć w takich okolicznościach w jakich się wydarzyła. Ważne jest to, co było dalej. A dalej była - kombinatoryka, by użyć słowa z innej bajki - kombinowanie jak unikając odpowiedzialności przerzucić winę na innych uczestników ruchu. Próbować wmówić społeczeństwu, że to auta stojące na światłach skrzyżowania wjechały w kolumnę rządową. Wcisnąć ten impertynencki kit wbrew faktom i wbrew  zeznaniom wielu świadków. Odebrać śledztwo policji i prokuraturze cywilnej i przekazać je do prokuratorów wojskowych i Żandarmerii Wojskowej. Nie zważając na niedopuszczalny konflikt interesów - wszak Żandarmeria I prokuratorzy wojskowi są podlegli ministrowi obrony  - a ten jest uczestnikiem zdarzenia, więc stroną w postępowaniu. To w świetle prawa niedopuszczalne - a jednak w tę stronę jest to przepychane kolanem.

Tak się tworzy sieć kłamstw, tak władza wpada w sieć, którą sama tworzy - choć tworząc jeszcze o tym nie wie - zbyt jest zadufana.

Drugi przypadek - opisany w jednej z poprzednich notek - też jest symptomatyczny. Też nie powinien się zdarzyć - ale ok, zdarzył się trudno. Co można zrobić? Można przeprowadzić rzetelne śledztwo, zgromadzić wiele dowodów, przesłuchać wielu świadków. Nie szukać na siłę kozła ofiarnego, znaleźć przyczynę. Tak być powinno. A jak jest?

Jest jak jest. Jest błyskawiczne rozstrzygnięcie o winie młodego kierowcy, jest informacja, że przyznał się do winy, choć wydaje się to nieprawdą. Jest potwierdzenie, że kolumna rządowa jechała na sygnałach świetlnych i dźwiękowych - choć wielu świadków, również dzwoniących do różnych telewizji zaraz po wypadku twierdziło, że to nieprawda. Że sygnałów dźwiękowych, bardzo ważnych w ocenie prawnej zdarzenia - nikt nie słyszał - więc ich być nie mogło. Jest powtarzana informacja o prędkości z jaką się poruszała kolumna rządowa jako prędkości 50-60km/godz - choć każdy, kto ma jakie takie doświadczenie drogowe i zetknął się ze skutkami wypadku - na widok uszkodzeń opancerzonej limuzyny - popuka się w czoło i narysuje kółeczko. Samochód od miejsca zderzenia (ocierki) z fiatem przejechał ok 30m po czym skasował się na drzewie. Gdyby jechał z podawaną prędkością, prawdopodobnie zdążyłby się zatrzymać przed drzewem - takie auta mają też odpowiednio wzmocnione hamulce - lub wytracił na drzewie resztkę prędkości nie kasując auta i nie powodując tak ciężkich obrażeń np u oficera BOR siedzącego obok kierowcy.  Nie wspominając - wspominając na marginesie - że kierowca BOR miał do dyspozycji chodnik, na którym mógł wytracić prędkość - po kiego grzyba jechał na drzewo? Wysoko wyszkolony kierowca limuzyny rządowej?

Dorzucimy do tego obrazu przekrój świadków o których zeznaniach jest mowa: z 14 osób 12 to oficerowie BOR i policjanci, jedynie dwie osoby są niemundurowe. A przecież wypadek miał miejsce wieczorem - nie o 3 w nocy - wiele osób widziało i słyszało zdarzenie. Czemu okazali się niewiarygodni? Dlaczego? Czyżby nie pasowali do założonej wersji? Tak to niestety wygląda.

To wszystko po prostu jest bajka. To jest reakcja ludzi, którzy nie dorośli do pełnionych funkcji, popełnili błędy i usilnie próbują je tuszować. Zwalając winę ma niewinnego lub śladowo współwinnego chłopaka, którego - tak to wygląda -próbuje się zastraszyć. Manipulując danymi o prędkości i używanych sygnałach w taki sposób, by "nasze było na wierzchu". To jest kompromitujące. I to świadczy o tym, że nowa władza zapomniała o własnych deklaracjach - i brnie w te same ścieżki, co poprzednia. Tylko że - przypomnijmy to po raz kolejny - miało być inaczej, lepiej, etyczniej, z poszanowaniem prawdy, z szacunkiem dla społeczeństwa, któremu tzw "władza" w istocie świadczy płatne usługi administracyjne.

Ktoś mniej życzliwy nowej władzy niż ja (kto czytał moje teksty, ten wie, że ten rząd miał i ma nadal moje poparcie,choć nie bezkrytyczne) pisał, że tylko patrzeć jak PIS sam potknie się o własne nogi, podobnie jak poprzednim razem zakiwa się na śmierć (polityczną) i straci władzę równie głupio jak poprzednio.

Więc piszę ten tekst w nadziei, że ta prognoza nie jest nieuchronna. Że jest ktoś w partii rządzącej, kto potrafi trzasnąć pięścią w stół. I przywołać towarzystwo do rzeczywistości. Matołów, durniów i szkodników z rządu wyrzucić na zbity ryj. I nie myślę tu o Misiewiczu. Jego w wojsku można zostawić - wojsko samo się nim zajmie.

Bo żadnej sensownej alternatywy niestety nie mamy. Jeżeli ci się wywrócą, to znajdziemy się w rzeczywistości z pierwszego zdania tego felietonu. Tego byśmy chyba nie chcieli.

 

przeczytałeś? poleć innym


jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka