Sprawa jest naprawdę dziwna - nawet najbardziej zaciekły antysemita nie posunie się do tego by izraelskim służbom zarzucić brak profesjonalizmu. Tymczasem kierowca - na pewno bardzo zaufany, wielokrotnie sprawdzony oraz szkolony na okoliczności wszelakie - kompletnie bez sensu uderza w inne auta i powoduje spory karambol w rządowej kolumnie. Takie rzeczy się nie zdarzają - tak jak nie spadają prezydenckie samoloty i nie strzelają opony w prezydenckich limuzynach. Uściślając - nie zdarzają się poza Polską/polskimi politykami. Polskim politykom zdarza się ostatnio regularnie.Taka dziwna prawidłowość.
Możliwości są dwie - pierwsza: stłuczka nie była przypadkowa. Druga: stłuczka była przypadkowa.
W pierwszym przypadku może chodzić o jakąś formę wywarcia nacisku, spowodowania poczucia zagrożenia, ostrzeżenia - nie będę wymieniał spraw, których by owo działanie miało dotyczyć - lista jest zbyt długa.
Gdyby tak było (wariant I), rzecz powinna być gruntownie zbadana - powinno to stanowić podstawę do istotnej refleksji co do preferowanych kierunków polityki zagranicznej, priorytetów w zakupach uzbrojenia etc. Na marginesie tematu głównego wyrażę tu zdumienie promowaniem przez rząd zakupów uzbrojenia u tego partnera - skoro znamy już przypadki, że sprzedawał on broń jednej stronie konfliktu, a kody sterujące do niej - drugiej. Według jakiej szkoły logiki przyjmuje się, że taki partner jest wiarygodny - to prawdziwa tajemnica.
Przypadek drugi: stłuczka rzeczywiście przypadkowa, kierowca się zagapił, teoretycznie jest to możliwe. W takim razie pozostaje wytłumaczenie w postaci ingerencji siły wyższej - czym przy okazji mam nadzieję rozwiać podejrzenia co do swego ateizmu - czyli albo jakichś bóstw słowiańskich/prasłowiańskich/lechickich, albo - jak chcą katolicy - świeżo intronizowanego Jezusa - od kilku dni Króla tej ziemi.
Zostawiając na boku kwestię pochodzenia owej siły wyższej, mówiąc po ludzku, kto postanowił kopnąć Panią Premier w kostkę - skupmy się na odczytaniu przekazu. Czyż nie brzmi on w sposób całkowicie jednoznaczny:
- i gdzie babo, leziesz?! i po co?
Z tym pytaniem zostawiam Państwa, Panią Premier - i resztę naszych oficjeli - w żadnym razie nie wyłączając Pana Prezydenta.
Na marginesie i już całkiem na koniec: tuż obok znajduje się okupowane i narażone na bezprzykładną agresję o znamionach kto wie czy nie ludobójstwa, Państwo Palestyńskie. Czy przedstawiciele miłującej pokój, sprawiedliwość, praworządność, oraz wspieranie uciemiężonych, a nade wszystko HONOR - Rzeczypospolitej Polskiej znaleźli czas na złożenie wizyty?
Czy też okazało się, że HONOR ma cenę?